Łamy tego blogu miały być z założenia wolne od bieżącej polityki, jednak docierając do dzisiejszego wydania Wiadomości (tj. 26.11.2020, godz. 19:30)[1] oraz widząc grafikę udostępnioną przez posła Janusza Kowalskiego z Prawa i Sprawiedliwości nie mogłem się powstrzymać. Skala manipulacji i ignorancji jest zatrważająca, a że nie spotkałem się z wystarczającym wytłumaczeniem to uznałem, że warto się nad tym pochylić. Zacznijmy od TVP.

W materiale TVP o UE pada kilkanaście stwierdzeń, które są manipulacją lub nieprawdą. Poniżej je opisuję i tłumaczę, dlaczego TVP się myli lub próbuje nas oszukać. Cytaty nie są dosłowne, ale sens zostaje zachowany – w razie czego można samemu zweryfikować, link w przypisie.

Errata

Zanim przejdziemy do analiz poszczególnych tez, należy zaznaczyć jedno: fundusze unijne mają swoje zalety, ale mają też wady. Największą wadą jest to niekoniecznie trafiają one do najbardziej efektywnych miejsc, a czasem inwestycje za pieniądze unijne są wręcz absurdalne pod kątem ekonomicznym. To może wyjść na jaw podczas recesji, gdy te „inwestycje” zaczną upadać.

Holandia jako raj podatkowy zarabia dużo pieniędzy z towarów, które trafiają do całej Unii

Przede wszystkim, nie powinno się używać określenia „raj podatkowy”, ponieważ jest on skutkiem błędnego tłumaczenia z angielskiego. W oryginale mowa jest o „tax havens”, czyli przystaniach podatkowych, natomiast raje podatkowe to „tax heavens”. Ale mniejsza o to, gdyż to błąd popularny w języku polskim.

Prawdą jest, że przez niderlandzkie porty przepływają ogromne ilości towarów, m.in. niektóre Wasze zamówienia z AliExpress. Prawdą jest, że UE nakłada cła na towary dostarczane spoza Unii. Jednakże manipulacją jest sugerowanie przez TVP, jakoby Niderlandy zarabiały nie wiadomo jakie sumy na cłach unijnych.

80% pobranych ceł przez narodowe organy celne trafia do budżetu Unii, co daje nam 13% przychodów budżetu unijnego[2]. Pozostałe 20% jest zatrzymywane przez kraje członkowskie jako koszt poboru tego podatku. W przypadku Niderlandów w 2018 r. było to 3,4 mld EUR, co odpowiada ok. 1,2% całkowitych wpływów do budżetu Niderlandów[3]. W analogicznym okresie w Polsce cła odpowiadały za 1,06% przychodów państwa[4].[5] Czy rzeczywiście jest o co drzeć koty?

Więcej pieniędzy od Polski w przeliczeniu na mieszkańca dostają nasi sąsiedzi czy Portugalia, która kojarzy się Polakom z dobrobytem

I, niestety dla Portugalczyków, skojarzenie te jest przestarzałe. Według PKB per capita wg parytetu siły nabywczej, Polska w zeszłym roku wyprzedziła Portugalię. Mówiąc po ludzku: polska gospodarka w przeliczeniu na Polaka i przy uwzględnieniu lokalnych cen wytwarza więcej pieniędzy[6], niż jej portugalski odpowiednik przy zastosowaniu takich samych metod wyliczeń. Jest to o tyle zabawne, że anglojęzyczny portal TVP informował o tym na początku roku[7].

Nota bene, były lata, kiedy Portugalczycy dostawali więcej z UE, niż Polacy, w przeliczeniu na mieszkańca. I Portugalczycy płacą większą składkę w przeliczeniu na mieszkańca, niż Polacy. I to o ok. 45%, co zostanie udowodnione w dalszej części tekstu.

Dochodzi do transferu zysków do krajów macierzystych

Tak ciężko stwierdzić, o co chodziło osobie odpowiedzialnej za ten materiał. Tak, spółki, które mają właścicieli poza granicami Polski wypłacają dywidendy (czyli wypracowany zysk) do właścicieli. Nie rozumiem co wg redaktora miałoby się stać – Juan Alvarez z Hiszpanii ma specjalnie przyjeżdżać do Polski, by wydać te pieniądze? Absurd. Jedyne skuteczne rozwiązanie to całkowity zakaz zagranicznego kapitału, tylko to skończy się cofnięciem gospodarki i powszechnym zubożeniem.

Może redaktor chciał sprawić, by widz był zły na zachodnich bogaczy za okradanie Polski? Tylko prawdopodobnie ci „bogacze” to albo emeryci (obecni lub przyszli), albo zapewne mali akcjonariusze. Istnieje lista 100 największych funduszy na świecie pod kątem posiadanego majątku i wynosi on ok. 20 biliardów dolarów – ok 61% z tej kwoty należy do funduszy emerytalnych[8]. Według OECD, w Europie na koniec 2017 r. 38% rynkowej kapitalizacji należała do inwestorów instytucjonalnych (np. ubezpieczalnie, fundusze emerytalne), a 32% do (względnie) małych inwestorów[9].

Opodatkowanie dywidend, czyli czego nie wie TVP

Być może autor chciał zasugerować, że ten zysk jest nieopodatkowany i w ten sposób ktoś nas „okrada”? Tylko to też nie jest tak proste. W polskim systemie podatkowym istnieje coś takiego jak podatek u źródła, który jest pobierany m.in. od dochodów z dywidend. W skrócie: jeżeli dywidenda przekracza 2 mln zł w danym roku do danego odbiorcy i odbiorcy ma udziały mniejsze niż 10% w danej spółce to zostanie nałożony podatek w wysokości 19%. Są też inne stawki czy zwolnienia w zależności od np. treści umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, ale nie ma tutaj sensu wchodzić w szczegóły[10]. Dodajmy, że podatek u źródła trochę inaczej traktuje dochody wypłacane do państw uznawane za przystanie podatkowe.

Warto natomiast zaznaczyć, że jeśli dana dywidenda uniknie opodatkowania w Polsce to prawdopodobnie i tak zostanie opodatkowana, tylko np. w Niemczech. Oczywiście można oburzać się, że niemieckie państwo będzie zarabiać na zysku wypracowanym w Polsce, ale to jest kwestia polskich przepisów. To nie jest tak, że Polska nic nie może z tym zrobić, że ktoś zmusił polski rząd do przyjęcia takich przepisów podatkowych. Jest tak, ponieważ jest to lepsze rozwiązanie dla polskiej gospodarki, niż brak umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.

Ponadto, pamiętajmy, że dywidenda to wypłacony zysk przedsiębiorstwa, od którego wcześniej został zapłacony podatek dochodowy. To nie jest tak, że te pieniądze w ogóle nie zostały ruszone przez fiskusa.

A może to ja popełniam błąd próbując doszukać się jakiegokolwiek sensu w tym materiale?

Były MSZ Niemiec, Sigmar Gabriel, stwierdził, że Niemcy nie są płatnikiem euro, a zwycięzcą netto.

Te słowa są wyciągnięte z kontekstu. Warto spojrzeć do pełnego artykułu Sigmara Gabriela, który tak naprawdę jest krytyką eurosceptyzmu.

W skrócie, Sigmar Gabriel pisze do swoich rodaków, by odrzucili oni narrację, jakoby Niemcy ponosiły spory ciężar finansowania Unii, co jest wykorzystywane przez skrajną prawicę. Skrajną prawicę, która mówi Niemcom, że Niemcy ciężko pracują na resztę leniwych Europejczyków.

Tymczasem, jak zauważa S. Gabriel, gospodarka to nie jest gra o sumie zerowej i oczywiście przyznaje, że Niemcy płacą duże kwoty do budżetu unijnego, ale dzięki istnieniu Unii czerpią korzyści z ułatwionego handlu. W dalszej części Gabriel krytykuje właśnie narrację prowadzoną m.in. przez rząd Zjednoczonej Prawicy w Polsce, wg którego europejska integracja odbiera suwerenność, ale to już inny temat.[11]

Mieszkańcy wschodnich landów Niemiec otrzymują pieniądze z UE.

To prawda. Tak samo jak większość Portugalii, prawie cała Polska, niektóre regiony Francji, Włoch, cała Grecja, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, Czechy, Słowacja, prawie całe Węgry, państwa bałtyckie i niektóre regiony Wielkiej Brytanii, Belgii czy Danii. Dlaczego tak jest?

Każde państwo Unii Europejskiej jest podzielone na regiony (jak Polska na województwa czy Niemcy na landy). Dla każdego z tych regionów wyliczane jest PKB (czyli wielkość gospodarki), następnie dzielone przez liczbę mieszkańców (czyli uzyskujemy wskaźnik nazywany PKB per capita) i porównywane ze średnią unijną. Unia dzieli te regiony na 3 kategorie:

  • mniej rozwinięte (PKB per capita mniejsze niż 75% średniej unijnej; kolor czerwony na poniższej mapie),
  • w trakcie przekształceń (PKB per capita między 75% a 90% średniej unijnej; kolor pomarańczowy na mapie),
  • bardziej rozwinięte (PKB per capita większe niż 90% średniej unijnej; kolor żółty na mapie).

Niemieckie landy wschodnie łapią się w drugą kategorię, natomiast prawie cała Europa Środkowo-Wschodnia czy Grecja i Portugalia łapią się w pierwszą kategorię, tj. regiony mniej rozwinięte. Dzięki temu dostają one – co do zasady – większe fundusze, niż niemieckie landy[12].

Mapa regionów UE
Mapa przedstawiająca klasyfikację gospodarczą regionów wg UE[13]

TVP próbuje tutaj wykorzystać skojarzenia przeciętnego Polaka, który ma ważniejsze rzeczy na głowie, niż różnice gospodarcze między regionami Unii. Zwłaszcza, że wiele osób w Polsce żyje skojarzeniem z XX wieku i początku XXI wieku, kiedy Polska była naprawdę ubogim sąsiadem Zachodu. Oczywiście Polska jest nadal biedniejsza niż Niemcy czy Francja, ale różnica ta jest sukcesywnie zmniejszana i jesteśmy coraz bliżej osiągnięcia poziomu życia Niemców czy Amerykanów. Spójrzmy na dane gospodarcze.

Przeciętny Polak (i prawdopodobnie przeciętny Europejczyk) nie zdaje sobie sprawy z tego, że południowe regiony Włoch i Hiszpanii czy większość Portugalii są od długiego czasu regionami biedniejszymi, że mają tam problemy z kurczącą się populacją, ogromnym bezrobociem, pustymi domami czy wioskami i brakiem perspektyw na rozwój finansowy/kariery dla młodych. Wielu tzw. południowców znalazło się w okolicach 2010 r. w podobnej sytuacji, co Polacy w ok. 2004 r. i wyjechali do np. Wielkiej Brytanii czy Ameryki Południowej za pracą.

Gospodarcze doganianie Zachodu, czyli cud gospodarczy Polski

Wracając do tematu różnic w poziomie życia między Polską a Zachodem. Podczas XX-lecia międzywojennego najbliżej dogonienia USA byliśmy w 1938 r., kiedy poziom życia przeciętnego Polaka wynosił 21% poziomu życia przeciętnego Amerykanina. Przez prawie cały PRL, czyli komunizm, wskaźnik ten utrzymywał się w okolicy 21%, by wzrosnąć do 30% w 1975 r. i następnie zacząć spadać. Ten rozwój był rozwojem na ogromne kredyty zaciągnięte przez ówczesne władze – te długi spłacaliśmy do niedawna. Następnie do poziomu z 1975 r. wróciliśmy w 2002 r., by w 2015 r. osiągnąć 48% poziomu życia Amerykanina i 51% w 2018 r.

Używając poziomu życia przeciętnego Amerykanina jako punktu odniesienia to w 2016 r. prześcignęliśmy lub mieliśmy niewiele gorszy wynik niż Portugalia, Grecja, Cypr czy Węgry, które były w dużo lepszej sytuacji gospodarczej tuż przed transformacją gospodarczą. Warto dodać, że statystyczny mieszkaniec Niemiec, Francji, Szwecji czy Wielkiej Brytanii również żyje na niższym poziomie, niż statystyczny Amerykanin. Dla porównania, w 2016 r. Polak osiągał 49% poziomu życia Amerykanina, a Francuz 73%.[14][15]

W następnej perspektywie budżetowej Polska ma być na 6. miejscu pod względem płaconej składki, tuż za Niderlandami.

Jest to bardzo prawdopodobne. Gdy spojrzymy na wysokość składki płaconej w 2019 r. to Polska była na 7. miejscu, ale w następnej perspektywie budżetowej nie będzie Wielkiej Brytanii, która była na miejscu 5[16].

Pytanie do TVP: na którym miejscu powinna być Polska, która jest jednocześnie 6. gospodarką Unii Europejskiej? W uproszczeniu: tak, wysokość składki zależy od wielkości gospodarki. Jeśli TVP chce, by Polska była niżej w tym rankingu to może promować rozwiązania kurczące gospodarkę. Ale wystarczy spojrzeć na poniższą tabelę, by odkryć manipulację TVP:

Tab. 1: Zestawienie państw UE pod kątem wielkości populacji, gospodarki i płaconej składki do UE. Uszeregowane wg płaconej składki. Obliczenia własne. [17][18][19]

Mimo że Polska jest na 6. miejscu pod względem wielkości płaconej składki to zauważymy, że rocznie płaci ok. 100 EUR za każdego mieszkańca, a Holandia już 333 EUR. Więcej płacą tylko Luksemburg, Irlandia i Dania. Tymczasem Polska w 2019 r. znajdowała się na 4. miejscu od końca! Więcej płacili mieszkańcy takich „potęg gospodarczych” jak Łotwa. Nawet Portugalia, o której była mowa wcześniej, płaci o 45 EUR na mieszkańca więcej:

Tab. 2 Zestawienie państw UE z tab. 1 Uszeregowane wg płaconej składki w przeliczeniu na mieszkańca.

Kraje Starej Unii zarabiają na taniej sile roboczej w Polsce

W uproszczeniu to prawda. Natomiast warto się zastanowić co to oznacza. Na pewno nie oznacza to tego, że w Polsce płace są niższe z winy zagranicznych przedsiębiorstw. Według raportu płacowego z 2018 r. firmy Sedlak&Sedlak, przedsiębiorstwa z zagranicznym kapitałem płacą średnio 20% więcej, niż polskie[20]. To, że zagraniczne przedsiębiorstwa płacą więcej potwierdza też raport tej samej firmy z 2016 r.[21]

Dzięki temu, że zagraniczne przedsiębiorstwa są w stanie płacić więcej to jest wywierana presja na przedsiębiorstwa o polskim kapitale, by te również podnosiły pensje. Muszą to zrobić, bo inaczej najlepsi pracownicy będą „podbierani” przez zagraniczne firmy i przez to spadnie konkurencyjność rodzimych biznesów. To też wywiera presję na polskie przedsiębiorstwa, by nie bazowały wyłącznie na tanich pensjach, ale inwestowały w oprogramowanie, sprzęt, szkolenia itd., dzięki czemu podnosi się efektywność pracownika.

Załóżmy, że przedsiębiorstwo zarabia 50 EUR na 1 sztuce produktu wyprodukowanego w Danii. Jeżeli przeniesie swe fabryki do Polski i jego zysk wzrośnie do 100 EUR to różnica wyniesie 50 EUR. To 50 EUR jest tym, co dana firma może wydać w Polsce i dalej zarabiać. Może je wydać na większe płace czy lepsze warunki pracy. Niekoniecznie możemy to samo powiedzieć o rodzimych firmach.

Poza tym, polskie firmy zachowują się tak samo względem tzw. państw rozwijających się, czyli np. Bangladeszu. [22]

Kraje Starej Unii zarabiają na inwestycjach z funduszy europejskich w Polsce

Podkreślmy, że te przedsiębiorstwa dostają kontrakty w Polsce nie dlatego, że Unia tak każe, tylko są lepsi (w oczach polskich polityków) od innych przedsiębiorstw lub politycy boją się oskarżeń o korupcję wybierając polską firmę.

Załóżmy, że TVP mówi prawdę, opiera się na poprawnych wyliczeniach itd. Załóżmy, że w tej kwestii jest tak, jak TVP powiedziało. Co to oznacza?

Powiedzmy, że Polska otrzymuje od Unii 100 000 EUR i wydaje je na budowę drogi. Załóżmy, że 90 centów z każdego wydanego euro idzie do niemieckiego przedsiębiorcy, a pozostałe 10 centów zostaje w Polsce. Ostateczny bilans wygląda następująco: niemiecka firma dostała 90 000 EUR, polska firma 10 000 EUR, a Polacy dostali drogę o wartości 100 000 EUR. Zły interes?

To jest tak, jakby Aldi, Lidl, Biedronka i Tesco zrzuciły się na bon towarowy o wartości 100 PLN dla mnie. Ja bym wydał 90 PLN z tego bonu w Tesco, resztę w Aldi, zakupione towary bym zatrzymał, a następnie krzyczałbym, że Tesco mi zabrało 90 PLN. Jedynymi poszkodowanymi są tutaj Lidl, Biedronka i częściowo Dino, bo te firmy się złożyły, a nic nie zarobiły na tej transakcji. Ja zarobiłem towar o wartości 100 PLN, a Tesco 90 PLN.

Pieniądze z Unii Europejskiej to opłata za otwarcie rynków, Unia to nie organizacja charytatywna.

Ciężko dyskutować z takim stwierdzeniem, ponieważ wynika ono z niezrozumienia tego, jak działa gospodarka. Osoby, które wierzą w prawdziwość tej tezy, rozumieją gospodarkę i handel jako grę o sumie zerowej. Czyli ktoś zyskuje, a ktoś traci. Tymczasem w rzeczywistości podczas handlu obie strony zyskują – inaczej nie dokonałyby wymiany. Dlaczego ktoś dokonuje zakupu chleba, jeśli nie dlatego, że uważa go za użyteczny dla niego?

Dlaczego Unii opłaca się wysyłać pieniądze do biednych państw? Ponieważ pieniądz zainwestowany w kraju biedniejszym jest ma lepszą efektywność krańcową, niż w bogatym. To znaczy, każde zainwestowane euro w Polsce wywoła efektywniejszą zmianę, niż to samo euro wydane w np. Niemczech. Prawdziwość tej tezy można udowodnić w prosty sposób – wystarczy zastanowić się, w którym kraju zrobimy większe zakupy za 10 EUR, w Polsce czy w Niemczech?

Zwiększając dobrobyt teraz w krajach biedniejszych, Unia sprawia, że coraz mniejszy ciężar odpowiedzialności spoczywa na krajach bogatych i otrzymują one wsparcie ze strony państw do niedawna biednych. Ponadto, jeżeli kraje biedniejsze staną się bogatymi to wtedy suma dobrobytu w Unii wzrośnie. Dzięki temu rośnie pozycja geopolityczna Unii i może ona np. negocjować lepsze traktaty handlowe czy ma większą siłę nacisku na rządy łamiące prawa człowieka. Albo może lepiej wspierać kraje afrykańskie i arabskie, by zapobiec kolejnym kryzysom migracyjnym.

Poza tym, teza przedstawiona przez TVP opiera się na błędnych założeniach. Opiera ona się na przyjęciu, że ludzie są homo oeconomicus, czyli że kierują się wyłącznie interesem pieniężnym, że ludzie zawsze działają obiektywnie racjonalnie (tj. że zawsze wybierają to, co obiektywnie jest dla nich najlepsze) i że ideologia nie ma znaczenia. Tymczasem w rzeczywistości nic nie stoi na przeszkodzie, by fundusze strukturalnego UE powstały ze szczerego poczucia obowiązku pomocy słabszym. Nie twierdzę, że tak jest, ponieważ można to sprawdzić jedynie wchodząc w umysł ich twórców, ale nie istnieje żaden dowód, że jest inaczej.

Francuscy rolnicy otrzymują pieniądze od Unii

Zgadza się. Tak jak rolnicy niemieccy, polscy, czescy, greccy i tak dalej. Unia prowadzi programy wspierające rolników w całej Unii. Nic w tym dziwnego, nic odkrywczego. Zabawne jest to, że TVP nie poruszyło kwestii wysokości tych dopłat, ponieważ Francja dostaje ok. dwukrotność tego, co Polska. Wychodzi na to, że TVP ma problem wyłącznie z tym, że francuscy rolnicy otrzymują jakiekolwiek pieniądze – nawet jakby to było jedno euro to mieliby pretensje do Unii.

Tymczasem możemy porównać Polskę i Francję w kontekście rolnictwa.

Francja jest prawie dwukrotnie większym państwem. Wartość produkcji rolnej francuskich rolników jest prawie trzykrotnie większa – 73,3 mld EUR vs 26,3 mld EUR. W Polsce 54,3% gospodarstw to gospodarstwa do 5 ha, a we Francji 24,3%. Mimo większej produkcji, Francuzi zatrudniają 708 tysięcy ludzi w rolnictwie (2,4% pracowników w całej gospodarce), a Polacy 1 649 tysięcy (9% pracowników w całej gospodarce) – ponad dwukrotnie więcej. Widać również, jakie kwoty stanowią większość pomocy dla rolników z obu państw – w Polsce 90% pomocy to kwoty do około 50 00 EUR, a we Francji do około 50 000 EUR. We francuskich gospodarstwach większy udział w kosztach ma zużycie środków trwałych, niż w przypadku polskich gospodarstw rolnych. Możemy porównać też wielkość pod względem fizycznym i ekonomicznym polskich gospodarstw, jak i francuskich. Szybko zauważymy, że w Polsce prawie nie istnieją ogromne latyfundia, a we Francji jest ich całkiem sporo.[23]

W powyższym akapicie znajdujemy odpowiedź, dlaczego francuscy rolnicy otrzymują więcej pieniędzy, niż polscy. Jest tak, ponieważ francuskie przedsiębiorstwa są znacznie większe. Posiadają większy kapitał, dzięki czemu chcą, muszą i mogą inwestować w mechanizację i automatyzację rolnictwa, co przekłada się na większą produktywność. Dzięki temu mają większe potrzeby i możliwości finansowe, i nie jest dla nich problemem wyłożenie 20 000 EUR jako wkład własny na inwestycję współfinansowaną przez Unię. Tymczasem w Polsce dominują małe, względnie biedne gospodarstwa, które nie mają zbyt wielkich możliwości, by ubiegać się o wysokie wsparcie ze strony Unii dla rolników.


Przypisy:

[1] Do obejrzenia: https://wiadomosci.tvp.pl/50677335/26112020-1930

[2] https://ec.europa.eu/taxation_customs/facts-figures/customs-duties-mean-revenue_en

[3] https://www.houseofrepresentatives.nl/sites/default/files/atoms/files/overview_of_government_revenue_and_expenditure_in_2018.pdf

[4] http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/BASLeksykon.xsp?t=s&id=56519E8E6528410AC1257A5900462691&q=dochody%20bud%C5%BCetowe

[5] https://www.government.nl/topics/export-import-and-customs/taxes-on-imported-goods

[6] A konkretniej to wytwarza dobra, które są warte więcej.

[7] https://polandin.com/46809897/poland-became-richer-than-portugal-in-2019-imf

[8] https://www.institutionalinvestor.com/article/b1p7flhqqcgq15/Here-Are-the-World-s-Biggest-Asset-Owners

[9] https://www.oecd.org/corporate/Owners-of-the-Worlds-Listed-Companies.pdf

[10] https://www.russellbedford.pl/o-nas/rb-biuletyn/item/1650-podatek-u-zrodla.html

[11] https://www.auswaertiges-amt.de/en/newsroom/news/170322-bm-faz/288672

[12] https://en.wikipedia.org/wiki/Regional_policy_of_the_European_Union

[13] https://europedirect.comune.terni.it/content/lopportunita-delle-politiche-di-coesione-2014-2020-nel-report-edic-terni?page=2

[14] https://for.org.pl/pl/a/6846,komunikat-21/2019-polski-cud-gospodarczy-droga-na-zachod

[15] http://cud.for.org.pl/

[16] https://www.statista.com/statistics/316691/eu-budget-contributions-by-country/

[17] https://ec.europa.eu/eurostat/web/products-eurostat-news/-/DDN-20200508-1

[18] https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_sovereign_states_in_Europe_by_GDP_(nominal)

[19] https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_European_Union_member_states_by_population

[20] https://www.money.pl/gospodarka/chcesz-dobrze-zarabiac-wedlug-raportu-powinienes-unikac-polskich-firm-6339476538467969a.html

[21] https://biznes.interia.pl/praca/news-zarobki-w-firmach-polskich-i-zagranicznych-w-2016-r,nId,2396655

[22] https://www.ican.pl/b/fabryki-w-bangladeszu-wczoraj-i-dzis/P7n2EN6Xu

[23] https://ec.europa.eu/info/food-farming-fisheries/farming/facts-and-figures/performance-agricultural-policy/agriculture-country/eu-country-factsheets_en

Jeśli spodobał Ci się powyższy tekst to zapraszam do obserwowania mojego fanpage’u, gdzie będą informacje nt. dalszych publikacji!